Najnowsze dzieło Mistrza Argento (nareszcie!) nie jest czystym gatunkowo giallo, choć pamiętać należy, że tym mianem Włosi określają po prostu thrillery.
Zawiera jednak sporo elementów tego gatunku i jest całkiem niezłym filmem.
Jeśli jednak ktoś oczekuje, że w "żółtych" filmach znajdzie logiczny scenariusz, doskonałe dialogi i perfekcyjną grę aktorską, to nie rozumie czym jest giallo.
Jestem w stu procentach przekonany, że recenzenci, którzy wychwalają np. "Profondo rosso" (z nostalgią wspominając tamte produkcje) obejrzawszy dzisiaj ten klasyk po raz pierwszy w życiu, nie zostawiliby na nim suchej nitki.
Giallo zawsze wymagało od widza dużo dobrej woli i wyobraźni odwzajemniając się w zamian całkiem sporą i niezapomnianą dawką emocji.
Dla mnie "Occhiali neri" (pomimo wad, które przecież widzę) był miłym seansem i na pewno chciałbym zobaczyć kolejne dzieło Dario Argento.
Mam nadzieję, że Mistrz pójdzie za ciosem i dostarczy fanom jeszcze trochę nowych emocji.
Zawsze pozostaje nam powrót do starszych produkcji, co często czynię.