Zgadza się. Poniżej oczekiwań. Oglądałem tylko dlatego, iz skusił mnie Aktor juz dośc znany, odtwarzający w tym filmie główną rolę "3razX'a".
A tak poza tym całość to odgrzewany schaboszczak, troche z James'a Bond'a, troche z Mission Impassible, a także troszkę z serialu "Nikkita". Opowieść o wielkim bohaterze, który próbuje ocalić ludzkość od zdaje się nieuchronnej zagłady, a to wszystko doprawione szczyptą hollywood'zkiego romansu.
Stare słowiańskie przyszłowie mówi, "nie chwal dnia przed zachodem słońca". Nie na darmo zacytowałem je, ponieważ tutaj całkowicie sie ono sprawdziło, film miał dobry start, później było nieco gorzej. Całość przewidywalna, fabuła mało oryginalna. Finish zakończony happy-endem, jak to w tego typu produkacjach bywa. No, ale cóż więcej mozna wymagać od tego typu gatunku? Akcja, akcja, akcja i...? No własnie - akcja. Szukając lepiej można sie natknać także na drobinki małej dawki adrenaliny.
Jakaś alternatywa by sie mogło zdawać dla miłośników serii "Szybcy i wściekli", niestety to tylko złudzenia, ponieważ ta produkcja wypada marnie na tle konkurencji.

PS
Efekty specjalne, marne. Widzieliście wykonanie niektórych bronii? Np. ta bazooka naprowadzana ciepłem. Jakiś kawałek kartonu/styropianu pomalowany farbkami plakatowymi i przymocowana na klej szkolny kamera. Żałosne.