Zupełnie zwyczajny, wręcz oklepany scenariusz niezniszczalnego bohatera, którego omijają wszystkie kule. Do tego te efekty specjalne...Wiem, że film ma już swoje lata, ale nie mogę nie przewrócić oczami kiedy nasz hero wyskakuje na motorze 30 metrów w górę, potem dostaje niewidzialnych skrzydeł i zaczyna strzelać (oczywiście celnie i oczywiście nadal będąc w tym niesamowitym skoku). Po scenie z lawiną śnieżną, po której z życiem uchodzi jedynie nie kto inny jak Diesel poddałam się i wyłączyłam film. Lubię czasem odmóżdżyć się na kinie akcji, ale nie na takim, gdzie co 10 minut coś wybucha bez najmniejszego sensu. Jedyny plus to trochę metalu w soundtracku