To krótkometrażowe dzieło (zwykła reklama), już abstrahując od jego jakości, to pokaz naszej zaściankowej dumy, za która tak wstyd. Gdyby nastolatkowi z przysłowiowego garażu udało się namówić pana Evana do użyczenia facjaty do jego produkcji to może byłoby coś wartego jednorazowego wspomnienia w wiadomościach filmowego światka.
Ale obklejanie miasta plakatami z wielką mordą zagranicznego aktora i Pałacem Kultury, tylko dlatego że ta morda się przez kilka min. w takim towarzystwie pojawiła, to żenada, obciach i parweniuszostwo najgorszego rodzaju.